Oszalała feministka…
Wszyscy zajęli się najpierw Młodzieżą Wszechpolską, a potem Samoobroną. I prawie nikt nie zwrócił uwagi, że Joanna Kluzik-Rostkowska, wiceminister pracy zajmująca się polityką prorodzinną, znów znalazła się na celowniku Naszego Dziennika i podobnie myślących. Tym razem nie chodziło o zapłodnienie in vitro, tak jak poprzednio. Wtedy było tak:
Ubiegająca się o stanowisko pełnomocnika rządu ds. rodziny Joanna Kluzik-Rostkowska opowiada się za stosowaniem metod sztucznego zapłodnienia. (…) Udzieliła dyskwalifikującego ją wywiadu tygodnikowi »Ozon « – napisał wczoraj na pierwszej stronie ultrakatolicki „Nasz Dziennik”. Na pytanie „Ozonu”, czy państwo powinno wspierać sztuczne zapłodnienie, Kluzik-Rostkowska odpowiedziała: – Tak, jestem zwolenniczką metody in vitro.
W odpowiedzi LPR zagroziła wycofaniem poparcia dla rządu Kazimierza Marcinkiewicza, jeśli Kluzik-Rostkowska zostanie powołana. Nie udało im się, mimo, że już wtedy podpadła czymś więcej. Nasz Dziennik grzmiał z oburzeniem, że:
Jakby tego było mało, opowiedziała się również za stosowaniem środków antykoncepcyjnych
Wtedy nie wyszło, może teraz się uda. Joanna Kluzik-Rostkowska wraz z Magdaleną Środą i Agatą Bielik-Robson wzięła udział w debacie Dziennika pt. „Czy III Rzeczpospolita wyzwoliła kobiety?”. Nasz Dziennik szybko to skomentował:
Mamy (…) do czynienia z kolejnymi kompromitującymi rząd i wiceminister wypowiedziami. Kluzik-Rostkowska, była dziennikarka, z pasją udziela wywiadów, w których głosi poglądy liberalne, a nawet zbliżone do feministycznych (…) Wiceminister pracy powraca do prezentowania swego stanowiska w sprawie środków antykoncepcyjnych, ochrony życia czy też emancypacji kobiet.
Bezczelna. Śmie prezentować swoje stanowisko.
Straszne rzeczy powiedziała o aborcji…
Jeśli chodzi o kwestię moich przekonań, to nie chcę wkraczać z butami np. w sferę medycyny. Tak jak poseł Wojciech Wierzejski, który mówi: „Co to za problem, że kobieta straci wzrok”.
Straszne. Nie uważa, że przeznaczeniem kobiety jest poświęcenie swojego zdrowia. Ale jeszcze gorsze rzeczy mówi o emancypacji.
Rzeczywiście jest tak, że kiedy kobiety się emancypowały, następował spadek dzietności. I na pytanie, co zrobić, żeby zwiększyć dzietność, środowiska bardzo konserwatywne mówią: wepchnąć kobiety z powrotem do domu. Po co one się emancypowały, trzeba je zdeemancypować! Ja im wszystkim tłumaczę, że to jest pewien proces i nie ma od niego odwrotu. Twarde badania mówią jedno – kobiety boją się rodzić dzieci, ponieważ boją się rynku pracy. Dostęp do tego rynku jest czynnikiem zupełnie podstawowym. Im większa dostępność do rynku pracy, im mniej utrudnień związanych z godzeniem ról matki i osoby pracującej, tym więcej dzieci. Należy zatem pozwolić kobiecie wyjść z domu, a mężczyźnie do tego domu wejść.
Tak, emancypacja jest słowem brzydkim, a mówienie o tym, że powinno się kobiecie pozwolić wyjść z domu, to kompromitacja. Chyba cały rząd powinien się podać do dymisji. To jest prawdziwie poważna afera. Bo zapewne według Naszego Dziennika w IV RP o emancypacji kobiet powinno się mówić wyłącznie tak, jak niegdyś Pius XI:
Emancypacja wreszcie na tym się opiera, żeby żona, wolna od zajęć domowych przy dzieciach i rodzinie, swoim własnym mogła żyć życiem (…) Doprawdy fałszywe to wyzwolenie i nienaturalne zrównanie z mężem jest raczej zgubą niewiasty
Już samo słowo „feminizm” i jego pochodne ma w naszym kraju znaczenie bardzo pejoratywne. I to wcale nie tylko w kręgach słuchaczy RM, polityków, księży itd. Wielu zwykłych ludzi (obu płci niestety)tak właśnie ten ruch postrzega (oczywiście przeważnie nic nie wie o jego działalności).
Dlatego politycy, księża i demagodzy starają się przedstawić wszelkie działania na rzecz poprawy sytuacji kobiet w Polsce jako „feministyczne” właśnie, co oczywiście ma na celu ich zdyskredytowanie, zanim w ogóle doszłoby do debaty publicznej na te tematy.
Co za czasy…:(
Masz rację, ale „emancypacja” chyba jest mniej nacechowana. I czasem zdarzają się wypowiedzi typu „nie jestem feministką, tylko emancypantką”. Widać przyszła pora, żeby emancypacji też dorobić gębę.
Bo kobietom w Polsce sie po prostu w glowach poprzewracalo. Powinno byc tak jak w Arabii Saudyjskiej. Chociaz tam tez juz widac niezdrowe tendencje – pozwolono kobietom samym na ulice wychodzic…
PS: przepraszam, ale nie moglam sie powstrzymac.
„w których głosi poglądy liberalne, a nawet zbliżone do feministycznych”
poglądy liberalne, a nawet zbliżone do feministycznych.
buhahahaha
jeszcze powinni byli dodac, ze o podlozu masonskim.