Strona główna > medycyna, woo > Analiza pestek

Analiza pestek

Foto Benson Kua

Laetril, letril, amygdalina, amigdalina, witamina B17. Stare, było też kiedyś u Barta, ale pora na więcej, nie tylko dlatego, że sezon na czereśnie się kończy. Opowieści dziwnej treści o laetrilu są w polskim internecie dość częste. I to nie tylko w jego altmedowych zakątkach – np. całkiem niedawno Rzeczpospolita zrobiła wrzutę o szkodliwości chemioterapii i cudowności laetrilu. I to nie po raz pierwszy – parę lat temu też popełniła artykuł o tym ‚cudownym’ ‚nowym’ ‚leku’ na raka, ale została wyśmiana i zdjęła go czym prędzej ze swych stron internetowych. Ślad został w komentarzu Wyborczej.

Jak już napisał Bart, historia tej niby-witaminy może zepsuć najlepszy detektor bzdetu. Nawet sam wynalazca w zależności od potrzeby prezentował różne wersje swojego odkrycia. Ale jak już wymyślił i wykoncypował, to zaczął reklamować swój wynalazek jako cudowny lek na raka. Reklama dźwignią handlu, i w latach siedemdziesiątych niby-witamina doszła do szczytu swojej popularności.

Oczywiście establishment nie jest taki głupi, jak to się różnym teoretykom spiskowym wydaje, i rózne agencje zaczęły żądać konkretnych wyników badań.

ResearchBlogging.org

Kiedy National Cancer Institute zainteresował się ową substancją, rozesłano do 385 000 lekarzy i do 70 000 innych pracowników służby zdrowia prośby o przedstawienie przypadków pacjentów, którym podawano laetril. Efekt: 93 przypadki pozytywne. Do tego 220 lekarzy od razu przysłało informację o ok. 1000 przypadków ‚kuracji’ laetrilem, przy której nie zaobserwowali pozytywnej odpowiedzi na terapię. A przypadki pozytywne? Rzeczywiście 93? Nie do końca. Część zgłoszeń miało na tyle niepełną dokumentację, że nie dało jej się zanalizować. A proszono o: zgodę pacjenta lub najbliższej rodziny, badania histologiczne potwierdzające, że to rzeczywiście był nowotwór i historię choroby, do tego wzięto pod uwagę tylko pacjentów, którzy brali laetril przez przynajmniej miesiąc (sam lub w ramach ‚terapii metabolicznej’), a przedtem co najmniej przez miesiąc nie korzystali z leczenia konwencjonalnego. Ostatni warunek związany jest z tym, że czasem zdarza się, że terapia działa z pewnym opóźnieniem – chodzi więc o to, żeby odróżnić wpływ badanego leczenia od rezultatów tego, co było robione wcześniej.

Pozostałe po tym odsiewie 68 historii pacjentów wymieszano z historiami chorób 68 pacjentów leczonych chemioterapią i 24 historiami choroby pacjentów nieleczonych niczym. Wszystkie przedstawiono do oceny panelowi 12 ekspertów-onkologów, którzy nie wiedzieli, jakich pacjentów leczono w jaki sposób. Efekt? Wśród laetrilowców było 6 przypadków pozytywnych – dwa, gdzie odpowiedź była całkowita, i cztery, gdzie była częściowa (zmniejszenie guza, ale nie jego zniknięcie). Ale przypadki pozytywne zaobserwowano także w pozostałych grupach pacjentów – nawet wśród 24 nieleczonych znalazł się jeden, u którego wystąpiła częściowa odpowiedź. W części przypadków eksperci uznali, że na podstawie dostępnej dokumentacji trudno jest ocenić postęp choroby. Były też przypadki (siedem) ewidentnego rozwoju raka dokarmianego laetrilem – przypominam, oceniano tylko przypadki zgłoszone jako pozytywna odpowiedź na terapię!

No, ale jak widać były luki w dokumentacji, nie wszystko dało się ocenić, no i oczywiście to nie są badania kliniczne – złoty standard medycyny opartej na dowodach. Więc zorganizowano badania kliniczne, choć nierandomizowane – tzw. otwarte badania jednoramienne, bez porównania z placebo, wszyscy dostają lek, wszyscy wiedzą, że dostają lek. Wzięło w nich udział 178 pacjentów. Nie byli w stanie terminalnym, ale nowotwory, na które cierpieli, nie rokowały dobrze. Co najmniej przez miesiąc przed badaniami nie leczyli się konwencjonalnie (operacja, radioterapia, chemoterapia). 1/3 w ogóle nie stosowała przedtem chemioterapii. Laetril przygotowano i dawkowanie zaplanowano opierając się na metodach stosowanych przez ówczesnych speców z branży niekonwencjonalnej. Nawet dietę zalecono taką, jak u nich, i do tego suplementy witaminowe, full serwis terapia metaboliczna, tyle, że w prawdziwym szpitalu. Siedmiu pacjentów z różnych powodów nie dotrwało do końca badań – zrezygnowali, zmarli z innych powodów, jeden wycofał się z powodu sytuacji rodzinnej. Zostało 171 pacjentów.

przeżywalność pacjentów poddanych terapii laetrilem (Moertel 1982)

Wyniki? Szkoda gadać. U jednego pacjenta zaobserwowano częściową odpowiedź, która utrzymała się przez 10 tygodni. Potem rak się rozwinął i pacjent zmarł po 37 tygodniach od rozpoczęcia terapii. To był najlepszy wynik. U innych pacjentów nie zaobserwowano nawet częściowej odpowiedzi. U ponad połowy z nich (a dokładnie u 95) zaobserwowano powiększanie się guzów już w ciągu 21 pierwszych dni kuracji, kiedy to dostawali zastrzyki laetrilu (potem przyjmowali laetril doustnie). U 90% zaobserwowano powiększenie się guzów w ciągu pierwszych trzech miesięcy od startu leczenia, a po 7 miesiącach u wszystkich. Mediana przeżywalności nie różniła się od oczekiwanej dla pacjentów nieleczonych. Do 10 tygodnia terapii zmarło 152 pacjentów. Cudowny lek? Naprawdę?

Ale to nie wszystko. Laetril ma też skutki uboczne. I pacjenci to odczuli. 30% cierpiało na nudności, 17 – 25% miało wymioty, a ponadto kilka osób mialo objawy ostrego zatrucia cyjankiem – wystarczyło do kuracji dodać garść migdałów. Z innych publikacji wiadomo, że zatrucia na skutek amigdaliny mogą być groźne, a na dodatek witamina C – często przyjmowana jako suplement w dużych dawkach – przyspiesza konwersję amigdaliny do cyjanku. W literaturze odnotowano przypadek ostrego zatrucia cyjankiem u pacjentki przyjmującej na raz duże dawki witaminy C i amigdaliny. Przy czym niebezpieczne mogą się okazać nie tylko preparaty, ale też i pestki. Według EFSA bezpieczny poziom cyjanku można przekroczyć już jedząc kilka sztuk pestek (dla małych dzieci nawet kilka pestek może okazać się dawką śmiertelną). Zresztą nie tylko europejskie instytucje ostrzegaja przed amygdaliną, Kanada też, a Australia i Nowa Zelandia nawet zakazały sprzedaży pestek.

Od czasu do czasu także Cochrane wtrąca swoje trzy grosze – przeszukując bazy danych pod kątem badań klinicznych dotyczących laetrilu znaleźli duże nic – czyli 69 potencjalnie interesujących artykułów, z których po pierwszym odsiewie zostało 40, ale żadne z nich nie spełniało wszystkich kryteriów – jedno badanie było nierandomizowane, dwa nie dotyczyły amygdaliny/laetrilu, jedno nie dotyczyło nowotworów złośliwych zaś pozostałe były opisami pojedynczych przypadków bądź serii przypadków. Czyli w skrócie – nie ma żadnych przesłanek, żeby twierdzić, że amygdalina leczy raka.

cells

(C) XKCD

Owszem, są badania na liniach komorkowych, które pokazują, że laetrilem można zabić nowotworowe komórki na szalce, ale komórki na szalce można zabić na wiele sposobów, które nie wyleczą nowotworu.

Czy laetril jest skutecznym panaceum na raka, pyta Rzeczypospolita. Nie jest, wiadomo to na podstawie dostępnych badań. Nie warto ryzykować. Czy doczekamy się panaceum na raka? Raczej nie, to bardzo skomplikowana choroba. Ale choć są nowotwory, które nie poddaja się zbyt łatwo leczeniu, w terapii wielu innych poczyniono ogromne postępy. Przykładem może być przewlekła białaczka szpikowa (CML) – w latach siedemdziesiątych nieuleczalna, dziś prognozuje się, że pacjenci zdiagnozowani w 2013 będą żyli niemal tak długo, jak reszta populacji.


Literatura:
1. Ellison NM, Byar DP, & Newell GR (1978). Special report on Laetrile: the NCI Laetrile Review. Results of the National Cancer Institute’s retrospective Laetrile analysis. The New England journal of medicine, 299 (10), 549-52 PMID: 683212
2. Moertel CG, Fleming TR, Rubin J, Kvols LK, Sarna G, Koch R, Currie VE, Young CW, Jones SE, & Davignon JP (1982). A clinical trial of amygdalin (Laetrile) in the treatment of human cancer. The New England journal of medicine, 306 (4), 201-6 PMID: 7033783
3. Milazzo S, Horneber M. Laetrile treatment for cancer. Cochrane Database of Systematic Reviews 2015, Issue 4. Art. No.: CD005476. DOI: 10.1002/14651858.CD005476.pub4

4. Bromley J, Hughes BG, Leong DC, Buckley NA. Life-threatening interaction between complementary medicines: cyanide toxicity following ingestion of amygdalin and vitamin C. Ann Pharmacother 2005;39:1566–1569.

Kategorie:medycyna, woo Tagi: , ,
  1. 9 sierpnia, 2017 o 10:13 pm

    Problem w tym, że ten tekst nie jest aż tak uderzająco głupi jak piszesz (“Rzeczpospolita zrobiła wrzutę o szkodliwości chemioterapii”) i wcale nie próbuje generalnie dyskredytować chemioterapii: “Wbrew niepokojącym doniesieniom, o których była mowa powyżej, należy zdecydowanie podkreślić, że jest ona jedną z najskuteczniejszych, choć także najbardziej radykalnych metod leczenia, która ratuje każdego roku znaczną część pacjentów chorych na raka.”. Autor chyba bardzo chce wierzyć w pestki, ale wygląda na to, że jeszcze nie jest całkiem oderwany od rzeczywistości. Może napisz do niego i spróbuj wyjaśnić.

    • 10 sierpnia, 2017 o 9:16 am

      jak dla mnie to taki listek figowy. „chemioterapia szkodzi hurr durr (powtarzać kilkanaście razy), ale nie ma nic lepszego. ale tak naprawdę to SPISEG, bo jest lepszy lek, ktory przed nami ukrywaja”. poza tym nie chciało mi się analizować tej części o chemioterapii, ale tam jest masa przekłamań, insynuacji, danych historycznych, np sprzed 20 lat, ogólnie bardzo niefajny artykuł

      • kwik
        10 sierpnia, 2017 o 12:58 pm

        Właśnie dlatego teksty z – jak to określasz – „listkiem figowym” są potencjalnie bardziej szkodliwe niż teksty bezczelnie głupie. Przeciętny rozumny czytelnik przecież wie, że chemioterapia działa.

  2. jiima
    10 sierpnia, 2017 o 9:30 am

    @Kwik
    Problem jest w tym, że zdanie które podajesz pada po stercie akapitów w których padają stwierdzenia takie jak “przemysł rakowy”, “wszystkie badania nad skutecznością chemioterapii zostały sfałszowane”, “w pierwszej fazie chemioterapia rzeczywiście niszczy nowotwór, ale potem przyczynia się do powstawania nowych” i tak dalej.

    • kwik
      10 sierpnia, 2017 o 1:10 pm

      Nie zamierzam bronić tego tekstu, więc tylko dla porządku – pod zdjęciem na samej górze też jest pochwała: „Chemioterapia, choć wydaje się najbardziej inwazyjna, działa najskuteczniej na istniejące komórki nowotworowe w organizmie.”

      Na nieistniejące już tak skutecznie nie działa.

  3. 10 sierpnia, 2017 o 11:29 am

    Chciałbym zwrócić uwagę na jedną sprawę. Koncerny farmaceutyczne oskarża się, że zarabiają na chorych na raka.

    A czy prezentujący treści o medycynie alternatywnej, czy też spiskach w medycynie na niczym nie zarabiają? Zarabiają i to nieźle, z reklam w Google/Facebook/Instagram można nieźle żyć. Byle tylko treści były wystarczającą „kontrowersyjne”, bo takie mają klilakność.

    • 10 sierpnia, 2017 o 12:26 pm

      @globalnysmietnik
      cudowne suple, zappery, magikatory wody itp też nie są za darmo

  1. No trackbacks yet.

Dodaj komentarz