Strona główna > biologia, medycyna, nauka > Zdrowy niczym mumia?

Zdrowy niczym mumia?

Zmumifikowany kot (© swamibu)

Jakiś czas temu przez portale informacyjne przewinęła się wiadomość, że rak jest chorobą nową, bo niemal nie ma jego śladów w egipskich mumiach. Przebadano tysiące mumii, a tu raptem jeden przypadek nowotworu. A zatem to choroba cywilizacyjna, nasi przodkowie nie znali raka, to my go stworzyliśmy. Tak ogłosili uczeni. Oj, naprawdę?

Naprawdę Manchester University wypuścił informację prasową opisującą publikację David i Zimmermanna, która ukazała się w dziale Perspectives październikowego numeru czasopisma Nature Reviews in Cancer (czyli nie jest to artykuł opisujący wykonane przez autorów eksperymenty, ale przegląd tego, co wiadomo o temacie, analizę i próbę interpretacji). Do tego to, co pojawiło się na portalach informacyjnych, bazowało raczej na informacji podanej przez dział PR uniwersytetu, a nie na właściwej publikacji. A informacja prasowa rządzi się swoimi prawami. Jak to zwykle bywa,  w porównaniu do publikacji pozbawiona była zastrzeżeń i niuansów, za to zawierała kategoryczne w tonie wypowiedzi autorów i w sumie wyglądało to trochę jak na tym rysunku z wcześniejszej notki.

U góry procent nosicieli wirusa HBV w populacji, u dołu zapadalność na raka wątroby (HCC)

Jeden fragment tejże informacji prasowej spowodował, że opadły mi nogi, ręce i grzywka na czoło. Otóż profesor Rosalinde David powiedziała: ‚W naturalnym środowisku nie ma nic, co może spowodować raka‚. Ekhem, a UV? A radon? A przywry z rodzaju Schistosoma, które powodują raka pęcherza? A bakterie, taki na przykład Helicobacter, który razem z nami wywędrował z Afryki? A wirusy? A aflatoksyny? Na przykład głównym czynnikiem rozwoju pierwotnego  raka wątroby (HCC) są przewlekłe zapalenia wątroby spowodowane przez… wirusy HBV i HCV. Proszę spojrzeć na obrazek obok, jak to się ładnie nakłada. A co jeszcze jest czynnikiem rozwoju HCC? Na przykład aflatoksyny, produkowane przez kropidlaki (Aspergillus) czyli pleśń. Oczywiście do tego dochodzi też stosowanie używek (żucie betelu, palenie tytoniu, oraz alkohol, a właściwie spowodowana nim marskość wątroby). A, i zakażenie Schistosomą.

Jednak nowotwór najsilniej związany z infekcją Schistosomą to płaskonabłonkowy rak pęcherza (SCC). Jeszcze niedawno plasował się na pierwszym miejscu pośród nowotworów diagnozowanych u Egipcjan. Ślady infekcji Schistosomą w  mumiach pochodzących z tych okolic są opisane w literaturze, także przez Zimmermanna – jednego z autorów tej pracy.  Schistosomatoza i sposoby jej leczenia pojawiają się też w egipskich papirusach medycznych. Wysiłki władz Egiptu rozpoczęte w latach osiemdziesiątych XX wieku – masowe podawanie leków oraz zabijanie ślimaków będących żywicielami tych przywr – spowodowały nie tylko znaczący spadek zakażeń, ale widoczny już spadek zachorowań na SCC.

A w ogóle to jeszcze są geny, możliwa jest dziedziczna predyspozycja do nowotworów, jak np. w zespole Lyncha.

Więc gdy David mówi w dalszej części informacji prasowej ‚Kiedy już przypadki nowotworów pojawiają się w szczątkach ze starożytnego Egiptu, nie jesteśmy pewni, co mogło je spowodować. Ogrzewali domy za pomocą ognia, który dymił, w świątyniach palono kadzidło, ale czasem choroby po prostu się pojawiają‚, brzmi tak, jakby w ogóle nie zdawała sobie sprawy, że rak może być związany z infekcjami czy dziedzczną predyspozycją. A do tego wymienia kancerogenny czynnik środowiskowy – dym z ogniska – który współczesna cywilizacja w dużej mierze zlikwidowała.

Dla jasności, nie mówię, że styl życia, dieta oraz zanieczyszczenia w ogóle nie wpływają na ryzyko zachorowania na raka.  Wystarczy spojrzeć na wyniki produkowane przez EPIC. Ale w świetle  choćby tylko tego, że 15% (a w krajach rozwijających się nawet 25-30%) przypadków zachorowań na nowotwory związane jest z infekcjami, twierdzenie, że w naturalnym środowisku nie ma nic, co mogłoby spowodować raka, zakrawa na kpinę.

ResearchBlogging.org

No dobrze, zakładam włosy za uszy i wracam do właściwej publikacji. W artykule autorzy zaczynają od stwierdzenia, że przebadano wiele tysięcy szkieletów i mumii, ale znaleziono bardzo nieliczne przypadki nowotworów. Wymieniają też kilka przypadków, które uważają za źle zdiagnozowane, oraz przykłady łagodnych guzów, np. tłuszczaka. Następnie przechodzą do zdiagnozowanych nowotworów  złośliwych – między innymi odwołując się do własnych badań – które uważają za bardziej godne zaufania. Wspominają między innymi mumię dziecka z Chile z mięsakiem prążkowanokomórkowym na policzku, mumię z XIV wieku z rakiem jelita grubego i mutacją w onkogenie KRAS, oraz egipską mumię z rakiem odbytu. I tak się na głos zastanawiam, czy te trzy przypadki dałoby się zdiagnozować mając do czynienia nie z mumią, ale ze szkieletem? Innymi słowy, czy każdy nowotwór tkanki miękkiej musi zostawić ślady w kościach? To ile przebadano mumii, a ile szkieletów?

Autorzy piszą też, że rzadko diagnozowano u mumii i szkieletów przerzuty do kości, stosunkowo częste obecnie, ale dodają natychmiast, że podobne ślady co przerzuty powoduje pośmiertne niszczenie kości. Dodają również ‚Kostniakomięsak nie jest obecnie wyjątkowo rzadkim nowotworem, a ponieważ zwykle produkuje kość, można się spodziewać, że pojawi się w materiale archeologicznym częściej, niż ma to miejsce, zwłaszcza, że jest to nowotwór występujący u ludzi młodych’. No tak, a jeszcze raz, ile tych szkieletów i mumii przebadano, kilka tysięcy? A jak częsty jest ten nowotwór obecnie? Kostniakomięsaki stanowią 2,5% nowotworów u osób poniżej 20 roku życia. ORPHANET podaje , że z tą chorobą żyje 5 osób na 100 000 (tzw. chorobowość, nie mylić z zapadalnością zwykle podawaną jako liczba nowych diagnoz na rok na x osób; zresztą zapadalność dla kostniakomięsaka wg RARECARE wynosi ok. 0,2 na rok na 100 000 ludzi). No to jakoś już mnie nie dziwi, że opisano tylko kilka przypadków. A może powinno mnie dziwić, że w ogóle je znaleziono?

Instrumenty chirurgiczne - relief ze świątyni w Kom Ombo (foto Jeff Dahl)

I jeszcze jeden cytat z pracy ‚średnia długość życia bogatszych klas wynosiła 40-50 lat, a dla ludzi spoza elity paleopatoloiczne badania pokazują, że wiek w chwili śmierci wynosił 25-30 lat‚. Później autorzy tłumaczą, że choć na średnią długość życia w starożytnym Egipcie wpływała wysoka śmiertelność dzieci i matek oraz chorob zakaźne, część ludzi żyła wystarczająco długo, że zdążyły się u nich rozwinąć takie choroby jak miażdżyca, zapalenie stawów czy choroba Pageta. Jednak kiedy weźmie się pod uwagę, że obecnie 3 na 5 przypadków nowotworów diagnozuje się u osób w wieku 65 lat lub starszych, a 1 na 3 u osób w wieku 75 lat lub starszych (za CRUK), to chyba również wyjaśnia, dlaczego tak trudno znaleźć je u mumii egipskich.

Autorzy pracy wspominają też egipskie papirusy opisujące choroby i ich leczenie, papirus Ebersa i papirus Kahun dotyczący schorzeń ginekologicznych. Podkreślają, że nie ma pewności, iż opisy odnoszą się do nowotworów złośliwych. Wydaje się, że to samo słowo określało wszystkie narośla, guzy i wrzody. Co ciekawe, nie wspominają papirusu Smitha, a wszak zawarty w nim opis guza piersi (przypadek 45) podawany jest czasem jako najstarszy zapis dotyczący raka piersi. Praca David i Zimmermanna wywołała zresztą żywą reakcję  podopiecznej David, Pauli Veigi, która w 2008 obroniła pracę magisterską pt. ‚Onkologia i choroby zakaźne w starożytnym Egipcie‚ i gwałtownie zaprzecza stwierdzeniu swojej opiekunki, że rak nie istniał w starożytności. Veiga przytacza w swojej pracy fragmenty papirusu Ebersa dotyczące guzów, a także opisuje możliwe przypadki nowotworów u mumii.

Nie, nowotwory nie są czymś, co spowodowali ludzie i cywilizacja przemysłowa. Były wcześniej, chorowały na nie dinozaury i neandertalczycy, chorują żółwie, diabły tasmańskie, nawet rekiny mają raka. Niektórzy mawiają nawet, że rak to cena, jaką organizmy płacą za wielokomórkowość. Za to osiągnięcia cywilizacji sprawiły, że żyjemy dłużej, więc więcej nowotworów ma szansę się rozwinąć.

Literatura:
1. David AR, & Zimmerman MR (2010). Cancer: an old disease, a new disease or something in between? Nature reviews. Cancer, 10 (10), 728-33 PMID: 20814420
2. Miller RL, Armelagos GJ, Ikram S, De Jonge N, Krijger FW, & Deelder AM (1992). Palaeoepidemiology of Schistosoma infection in mummies. BMJ (Clinical research ed.), 304 (6826), 555-6 PMID: 1559065
3. Reyman TA, Zimmerman MR, & Lewin PK (1977). Autopsy of an Egyptian mummy. 5. Histopathologic investigation. Canadian Medical Association journal, 117 (5), 470-2 PMID: 332304
4. Salem S, Mitchell RE, El-Alim El-Dorey A, Smith JA, & Barocas DA (2011). Successful control of schistosomiasis and the changing epidemiology of bladder cancer in Egypt. BJU international, 107 (2), 206-11 PMID: 21208365
5. Veiga, Paula (2009) ONCOLOGY AND INFECTIOUS DISEASES IN ANCIENT EGYPT, The Ebers Papyrus’ Treatise on Tumours 857-877 and the cases found in ancient Egyptian human material. Masters thesis, University of Manchester.

  1. 3 Maj, 2011 o 9:45 pm

    Na blogu Sprothrix padło ważne stwierdzenia (autorstwa MiskiDoMleka) : konstrukcja biologii rozwoju (dziel się intensywnie, ale jak będzie sygnał, zaprzestań) praktycznie uniemożliwia wyewoluowanie całkowitej niepodatności jakiegoś gatunku na nowotwory

    Czy androidy śnią o serowych owcach?

    I to jest sedno sprawy – nowotwory jak najbardziej mogą być SAMOISTNE. Nie rozumiem, jak ktoś, kto choćby „liznął” biologii może twierdzić, że nowotwory gdzieś nie występują. Czynniki środowiskowe mogą tylko zwiększyć szansą ich wystąpienia. Co ciekawe – cywilizacja typu „kapitalistycznego” wcale nie oznacza zwiększenia zachorowalności na nowotwory – w niektórych grupach wiekowych zanotowano znaczny spadek, na co miał wpływ spadek zachorowalności na nowotwory żołądka i skóry, a to było związane z urbanizacją (mniej nitrozamin czytaj gnojówki w wodzie, mniej pracy na słońcu).

  2. Jiima
    4 Maj, 2011 o 2:39 pm

    „Niektórzy mawiają nawet, że rak to cena, jaką organizmy płacą za wielokomórkowość.”

    Wrotki, zapominasz o wrotkach. Niewątpliwie są wielokomórkowe. Niestety, ich patent nie jest możliwy do przeniesienia na gatunek ludzki…

    • 4 Maj, 2011 o 5:13 pm

      nie pisz tego, bo zaraz się znajdą tacy, co zaczną jeść wrotki
      a ja nie powinnam pisać, że może z golcami jest coś na rzeczy, żyją dość długo i jeszcze chyba nikt nie zaobserwował

  3. mela.bruxa
    4 Maj, 2011 o 6:18 pm

    Jako laik zupełnie poważnie zapytam – jak można zdiagnozować na przykład raka wątroby u mumii, która tej wątroby została pozbawiona w trakcie procesu mumifikacji, jak na przykład praktykowano w Egipcie?

    • 4 Maj, 2011 o 8:10 pm

      nie jestem egiptologiem, może znajdzie się fachowiec i mnie poprawi, ale o ile mnie pamięć nie myli, to przynajmniej część organów wewnętrznych nie lądowała w śmieciach, tylko albo wkładano je z powrotem do ciała, albo pakowano w jakieś pojemniki i wkładano do grobu? choć podejrzewam, że nie wszystkie znalezione mumie miały w środku albo obok swoje wnętrzności.
      z pracy Veigi, akurat o wątrobach:

      Ruffer has examined several livers from Egyptian mummies and found no tumours. He did a brief description of the placement of the organ following mummification procedures: “The liver is usually flexed round its transverse axis, so as to form a hollow tube open on one side, and either the upper or lower surface may form the surface of the tubular cylinder. Inside the cylinder thus prepared a wax statuette, usually the human Amset (or Imsety), is found in most cases. In other respects the liver was treated exactly like the intestines. It would appear, however, that in many cases the embalmer was unable to remove or reintroduce the liver without tearing it. In such cases he was content to replace only a fragment of the organ into the body” (Ruffer 1921: 58).

      oczywiście te diagnozy z wysuszonych tkanek i starożytnych kości są obarczone większą niepewnością, niż świeża biopsja, i większość przypadków ma po parę diagnoz

  4. Propano
    4 Maj, 2011 o 6:52 pm

    Golce od Golec Orkiestra?

    • 4 Maj, 2011 o 7:21 pm

      nie, te są golsze i ładniejsze
      golec

  1. 13 Maj, 2011 o 7:45 am

Dodaj komentarz