Strona główna > medycyna, nauka, woo > Ajurweda i metale ciężkie

Ajurweda i metale ciężkie

28 sierpnia, 2008 Dodaj komentarz Go to comments

JAMA (Journal of the American Medical Association) to jeden z najlepszych medycznych periodyków naukowych (jego Impact Factor za rok 2007 wynosi 25,5). JAMA publikuje artykuły z różnych dziedzin medycyny. Czasem zdarzy się tam także artykuł na temat tzw. „medycyny alternatywnej” (czyli „woo” 😉 ). Przykładowo w ostatnim numerze pojawił sie artykuł na temat ziół stosowanych w Ajurwedzie. Ajurweda to rodzaj medycyny alternatywnej wywodzący się z Indii. Uważa się, że ma co najmniej 5000 lat. Stosuje się w niej zioła i ich mieszanki, a także metale, minerały i produkty pochodzenia zwierzęcego. Dodawanie metali, minerałów i kamieni szlachetnych to Rasa Shastra.

Wspomniany artykuł jest zatytułowany „Ołów, rtęć i arsen w produkowanych w USA i Indiach lekach ajurwedycznych sprzedawanych przez internet” (Saper i in. 2008). To nie pierwszy raz, kiedy JAMA publikuje coś o Ajurwedzie. Znakomitym przykładem może być praca tej samej grupy sprzed kilku lat, pt. „Zawartość metali ciężkich w ajurwedycznych lekach ziołowych” (Saper i in. 2004), w której opisano ziołowe mieszanki ajurwedyczne sprzedawane w Bostonie. Z obydwu artykułów wynika, że 20% mieszanek ziołowych, które są sprzedawane jako leki ajurwedyczne (zarówno w aptekach, jak i przez internet), zawiera wysokie stężenia metali ciężkich takich jak ołów, rtęć i arsen. W przypadku środków rasa shastra metale ciężkie znaleziono w 40% mieszanek, a do tego ich stężenia były wyższe. Średnio wyższe stężenia metali ciężkich były też w mieszankach wyprodukowanych w Indiach. Na wyniki nie miało wpływu, czy producent leku twierdził, że stosuje się do odpowiednich regulacji, np. Dobrej Praktyki Laboratoryjnej (GLP), czy też nie.

Stężenia metali ciężkich w tych „lekach” są na tyle wysokie, że ich stosowanie zgodnie z zaleceniami powoduje przyjmowanie ilości często znacznie przekraczających bezpieczne dawki (wg zaleceń ANSI, WHO i EPA), w jednym przypadku nawet 10 000 razy. A zatrucia tymi związkami są bardzo nieprzyjemne i mogą nawet prowadzić do śmierci.

Oczywiście specjaliści Ajurwedy twierdzą, że proces przygotowywania „leków” pozbawia metale toksyczności. Proces ten polega głównie na podgrzewaniu/prażeniu metalu (i kilkukrotnym płukaniu w wodzie, oleju lub w krowim moczu), dzięki czemu otrzymuje się jego tlenki. Niestety toksykologia uczy, że tlenki metali ciężkich, np. ołowiu, są szkodliwe.  Nie ma żadnych badań dowodzących, że tradycyjne sposoby przygotowywania metali wchodzących w skład tych medykamentów naprawdę niwelują ich szkodliwość. Poszukiwania wśród dostępnej literatury wykazują, że stosowanie mieszanek ajurwedycznych niesie ze sobą ryzyko zatrucia. Opisano całkiem sporo przypadków anemii spowodowanej zatruciem ołowiem (np. Prpić-Majić i in. 1996raport CDC, 2004; Muzi i in. 2005Garnier i Poupon 2006Creemers i in. 2008 i wiele innych). W jednym z badań zaobserwowano, że objawy u pacjentów po-ajurwedycznych były poważniejsze , niż u osób, u których zatrucie ołowiem powstało w innych okolicznościach (Kales i in. 2007). Może to wynikać z tego, że w takich przypadkach ustalenie związku anemii z zatruciem ołowiem trwa nieco dłużej, bo ani pacjent, ani lekarz w pierwszej chwili nie myślą o tym, że winowajcą mogą być ziółka. Odnotowano również zatrucia zawartym w ajurwedycznych ziółkach arsenem (Khandpur i in. 2008).

Należy jednak dodać, że artykuł Sapera o metalach ciężkich w ziółkach ajurwedycznych z 2004 miał pewne efekty. Jedną z reakcji była propozycja rządu w Indiach, żeby wprowadzić badanie na zawartość szkodliwych substancji tych mieszanek ajurwedycznych, które przeznaczone są na eksport. Regulacje nie objęły medykamentów produkowanych na rynek wewnętrzny. Pisała o tym (i o innych kontrowersjach związanych z ajurwedą) indyjska prasa.

W skład Ajurwedy wchodzi także joga, która miewa pozytywne skutki (np. Galantino i in. 2008).  Poza tym prawdopodobieństwo, że sala do ćwiczeń jest pomalowana farbą z ołowiem, jest dość małe, więc nie trzeba się obawiać zatrucia metalami ciężkimi.

Dziękuję Pal MD za pełną wersję artykułu

Kategorie:medycyna, nauka, woo Tagi:
  1. brocha
    29 sierpnia, 2008 o 12:57 pm

    muszę po desłać ojej mamie, która ostatnio dostała „yobla” na punkcie ajruwedy

  2. ziółka
    31 sierpnia, 2008 o 9:04 pm

    no może ale komu wierzyć bo tu jedno a tam co innego piszą?

  3. 31 sierpnia, 2008 o 10:59 pm

    A gdzie piszą co innego?
    Problem tkwi w tym, że przeróżne ziółka i inne alternatywne „medykamenty” zazwyczaj nie są porządnie badane pod kątem bezpieczeństwa, a ich sprowadzanie nie podlega takiej kontroli, jak import leków. Formalnie to np. parafarmaceutyki, suplementy diety, itp….
    A co do skuteczności, to… hmm… Prawo farmaceutyczne, Art. 21: Produkty lecznicze homeopatyczne (…) nie wymagają dowodów skuteczności terapeutycznej. Z kolei rejestrowane preparaty ziołowe mogą należeć do grupy środków tradycyjnych, i wtedy też właściwie nie potrzebują badań nt. skuteczności.

  4. toja@
    15 października, 2008 o 11:21 am

    wiem jaki syf jest w Indiach i jakie badziewie tam robia – dlatego kupuję tylko preparaty firmy Himalaya – która ma wyjątkowy cykl produkcji i przyjete światowe normy – a ich naukowcy sa rewelacyjni, najlepiej jednak jest kupowac produkty indyjskie produkowane dla Moskwy – gdyż labolatoria rosyjskie mają bardzo ostre kontrole i nie wszystko dopuszczają na swój rynek – z kosmetyków indyjskich można u Ruskich kupic złote kremy, kremy antyseptyczne boro, a z suplementów cystone i Liv – wiele nie dopuszczono na rosyjski rynek z powodu braku zezwoleń. dlatego też jeżeli w Moskwie mozna kupić chińskie kosmetyki, czy wyroby to nikt się nimi nie otruje bo przeszły przez sito – jedynie w Unii jest wszystko wolno – a dystrybutor ma karę za sprowadzenie trucizny gdy już ktos się poskarży – wtedy ma 100000 PLN kary – a ile zaszkodził i zarobił to jego.

  5. toja@
    15 października, 2008 o 11:25 am

    Napisałam wczesniej, że u Ruskich mozna kupowac produkty chińskie bo miałam na mysli i chińskie i indyjskie – które mają wiele w sobie trucizn i metali cięzkich – ale nie każda firma w tych krajach robi badziewie – dlatego na rynek rosyjski trafiają bardzo wyselekcjonowane preparaty bo ruskie laboratoria szczegółowo wszystko badają – czego nie robi nikt w Unii.

  6. toja@
    15 października, 2008 o 11:37 am

    Trochę jeszcze poczytałam wczesniejsze wypowiedzi – otóż suplementy diety nie sa lekami, ale powoduja, ze człowiek nie musi brac leków bo bedzie zdrowy gdy bedzie się do zasad suplementacji stosował – przeczytajcie artykuł „Nieżywi lekarze nie kłamią” Koncerny farmaceutyczne będą zawsze atakowac inne alternatywne medycyny – gdyz biznes na lekach jest taki sam jak na narkotykach, ale legalny. Leki jak np rutinoskorbin – działa tylko jak placebo co jest wiadomo, wszelkie ranigasty doprowadzaja do raka, wiele leków receptowych jest smiertelnych, wycofywanych po cichu z aptek bo ludzie po nich umierali. CZasem lek w jednym kraju jest stosowany w medycynie akademickiej i leczy onkologicznie jak befungin u Ruskich, a u nas cały czas jest to czarna magia i zabobon. Medycyna ludowa ma tysiące lat a akademicja ile?? Antybiotyki maja 80 lat??? Nie ma potrzeby aż takiego leczenia ludzi lekami – gdyby wiedzieli, ze ich czesci się zuzywaja i od dziecka wspomagali się odpowiednią suplementacja byliby zdrowi do starości – ale po co? Ludzie mają umierac bo i tak jest ich za dużo i za długo zyją. W Japoni gdzie suplemaentacja jest normalnościa już nie wiedza co robić z krzepkimi starcami!!!! Dlatego może nie powinno się ludzi uświadamiac, niech biegają do lekarzy i aptek i zyją do 65 lat – niech umierają i chorują na raka – ale ja nie słucham chorych lekarzy jak dr Religii, ale zdrowych jak np pr Ożarowskiego, czy noblistów, którzy swoje zasady stosują na sobie i smieją się z takich bufonów jak Wy na tym forum i im podobnych. Tylko mądra suplementacja pozwoli na zdrowe życie i mądra dieta. Lekarz jest potrzebny do złamań i porodów.

  7. toja@
    15 października, 2008 o 11:39 am

    „Witaminy i minerały to nie antybiotyk, który bierzesz przez tydzień, gdy jesteś chory, a potem przestajesz. Jeśli chcesz cieszyć się dobrym zdrowiem i kondycją przyjmujesz je stale. Suplementację kończysz, gdy kończy się zapotrzebowanie twego organizmu na tlen. Jeśli twoje życie jest dla ciebie ważne, zadbaj o swój organizm, dostarczając mu potrzebnych składników produkowanych przez najlepsze, sprawdzone firmy. Jest ich bardzo dużo, ale niewiele produkuje naturalne, niesyntetyczne suplementy. Niech cię nie zwiedzie napis na opakowaniu, czy zapewnienie sprzedawcy, że produkt jest w 100% naturalny, bo w USA, Kanadzie i wielu innych państwach prawo nie zabrania umieszczania takich napisów, jeśli tylko jeden składnik jest naturalny. Zdarza się również, że główne składniki takiego suplementu są naturalne w 100%, ale aby je połączyć w tabletkę używa się chemicznego lepiszcza, które w dużym stopniu dyskwalifikuje dany produkt jako naturalny. Podobnie ma się sprawa z barwnikami chemicznymi, dodatkami zapachowymi lub kolorystycznymi Warto zwrócić na to uwagę kupując, a następnie zażywając suplement. Należy też sprawdzić, czy dana firma posiada własne plantacje, gdzie one się znajdują oraz w jaki sposób prowadzone są uprawy. Firmy, które swoje suplementy produkują z roślin, warzyw i owoców pochodzących z obcych plantacji, nie mają kontroli nad procesem produkcji. Należy poznać historię rozwoju danej firmy i tradycje, zaplecze badawcze, system kontroli jakości i wielkości produkcji oraz rynek odbiorców. Często słyszy się, że zdrowie jest najważniejsze, ale tak naprawdę niewiele dla niego robimy. Efekty nieprawidłowego odżywiania się, czyli braku odpowiednich witamin i minerałów, dadzą się na pewno odczuć z opóźnieniem kilku lat. Dzisiaj możesz się przed tym ustrzec. Dobre suplementy, witaminy i minerały to najlepsze i najtańsze ubezpieczenie. Chciałbym Wam na zakończenie powiedzieć coś, co moim zdaniem, bardzo ważnego: – Jeżeli Twój lekarz uważa, że dodatkowe zażywanie suplementów nie jest ci potrzebne lub że znajdziesz je w codziennym pożywieniu, szybko zmień lekarza. Im szybciej tego dokonasz, tym większą masz szansę cieszyć się długim życiem w zdrowiu i dobrej kondycji. Czego z całego serca wszystkim życzę”.
    Dr Joel Welles

  8. 23 listopada, 2008 o 11:04 am

    w kwestii biznesu – suplementy to większy biznes, niż leki. w Stanach w 2001 rynek suplementów diety był wart prawie 1,5 miliarda euro, w UK w 2000 335 mln funtów, we Francji w 2004 759 milionów euro, podczas gdy w tym samym roku w całej Europie 19 miliardów dolarów, a na świecie 56 miliardów dolców (dane stąd).
    w sumie czemu się dziwić, jak wciskają ludziom, że dzięki nim w ogóle nie będą chorować…
    a temat nikłej skuteczności, a czasem wręcz szkodliwości przyjmowania suplementów (np. witamin) zasługuje na oddzielny post

    poza tym firmy farmaceutyczne przeznaczają sporo kasy na badania naukowe nad nowymi produktami. owszem, więcej wydają na marketing – według tej publikacji 2x więcej, niż na badania. ale…
    Boiron, czołowy producent homeopatii, w pierwszej połowie 2007 wydał 2,5 mln euro na badania i… 47 mln euro na marketing. to jest prawie dziewiętnaście razy więcej!!!
    żeby nie było, dane są z ich własnego raportu.

  9. Amant Wszech Czasów
    1 marca, 2009 o 12:48 pm

    „metali ciężkich takich jak ołów, rtęć i arsen”
    Od kiedy arsen to metal????????A jak ktoś chce taniej odżywki niech kupuje w sklepie chemicznym.Niestety ale z niektórymi może być problem-np. związkami selenu.

  10. 9 kwietnia, 2009 o 6:21 pm

    gwoli ścisłości to metaloid/półmetal, ale w literaturze toksykologicznej często wymienia się go jako jeden z metali ciężkich

  11. Dahrm
    18 grudnia, 2009 o 4:58 pm

    Przez kilka lat w Warszawie na jednej z najlepszy uczelni w kraju (UW) prowadzono zajęcia w budynku, gdzie ściany zawierały duże zawartości azbestu! (budynek na ulicy browarnej) Przez dłuższy czas o tym się nie mówiło studentom! Zatem prawdopodobieństwo, że ściany w salce do ćwiczeń jogi są szkodliwe jest możliwe, ale tym nikt się raczej nie zainteresuje i badań naukowych nie przeprowadzi!

  12. ania
    19 października, 2010 o 9:09 pm

    Do „Toja” – chociaż już dawno pisałaś(eś) – jakich producentów suplementów doradzisz? Niektóe firmy reklamują swoje środki jako naturalne i zakomitej jakości, często sprzedają suplementy przezswoich przedstawicieli lub katalogi czy w internecie, a jak czytam i oglądam o wyjazdach ich „menedżerów” na imprezy integracyjne czy motywacjne na Florydę, do Brazylii, o rejsach na super statkach wycieczkowych itp., to słabo się robi. Do tego dostaje się bardzo duże rabaty, więc ich zyski muszą być przeogromne. Czasem mam wrażenie że nie różnią się niczym od pozostałych firm farmaceutycznych… Komu więc zaufać, tj. którym producentom suplementów ?

  13. Iza
    1 kwietnia, 2017 o 3:12 pm

    Ajurweda jest firmą homeopatyczna a homeopatia otwiera na okultyzm. Wystarczy przeczytać Wikipedie o źródle homeopatii. Ewentualnie polecam wywiad z o. Verlinde na YouTube.

  1. 29 sierpnia, 2008 o 10:32 am
  2. 16 Maj, 2011 o 5:22 pm

Dodaj komentarz